poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Jedenaście - Nigdy bym nie pomyślała

- Przygotuj się na wizytę zdechlaka, wpadnę do Ciebie po szesnastej po notatki z wykładów - tymi słowami Lena uraczyła Wernera w niedzielny poranek. Czuła się lepiej i to o wiele. Oczywiście nie tylko pod względem fizycznym! Miała wrażenie, że pustka, którą odczuwała, została zapełniona...wiadomo, że osobą Josha.
~ Nie mogę się doczekać ~ odparł szczerze.
Zastanawiał się, co mógł zrobić, aby wreszcie pokazać jej swoje uczucia, którymi ją obdarza. Cóż, jak widać, okazja sama się znalazła.
Rozmowa przyjaciół nie trwała długo. Tobias przecież musiał przygotować wszystko na wieczór! Wyleciał z mieszkania jak burza i równie szybko mijał kolejne piętra. Po drodze minął nawet Kimmicha, który miał do niego przyjść, aby przekazać mu wiadomość, że nie będą mogli obejrzeć razem potyczki FCB Basketball z Fraport Skyliners. A dlaczego? Hmm, ta odpowiedź jest...dość oczywista.
Kimmich przez miniony tydzień, prócz poniedziałku, widział się z Leną jeszcze jeden raz. A dokładniej w czwartek, tuż po meczu Bayernu z Arsenalem. Tak to pozostały kontakty poprzez wiadomości tekstowe. A dziś? Dziś późne popołudnie i oni. W końcu.
Poniedziałkowe popołudnie w domu państwa Klein przebiegło...dość ciekawie. Jednakże nic z tych rzeczy, nie wydarzyło się nic, czego ktokolwiek by potem żałował!
Ale wracając do świata rzeczywistego.
Joshua stał zdezorientowany na środku piętra, a za nim z prędkością światła ze stopni zeskakiwał sąsiad i przyjaciel jego... No właśnie. Jak można określać Lenę? Przecież jego ukochaną jest panna Meyer... Jego Leną? To brzmi tak trochę... poligamistycznie. Aczkolwiek znów wszystko wygląda na to, jakby Lina zapomniała o tym, że od prawie dwóch lat w jej sercu gości niewielka postać Josha... Więc jak to w końcu jest?
Kimmich, gdy wrócił do świata żywych, cofnął się z powrotem na trzecie piętro, gdzie znajdowało się jego mieszkanie. Tobias w tym czasie obskakiwał kawiarnię i pobliski sklep, aby przygotować ten wieczór możliwie jak najlepiej.

Lena ubrała się na tę okazję w miarę zwyczajowo, z drobną nutką elegancji. Zastanawiała się, w jaki sposób spędzą to popołudnie. Chcąc nie chcąc, jej myśli dryfowały...odrobinę za daleko? No ale nie była gorsza od młodego piłkarza, którego wręcz rozrywało od środka na samą myśl o tym, kiedy w końcu skosztuje czegoś więcej, niż jej ust. Te samcze zapędy!
Spojrzała ostatni raz w lustro. Ciemne jeansy idealnie przylegały do jej ciała, a biała bluzka w nie wciśnięta ukazywała każdy kobiecy kształt. Szarawy szal z kolei przysłaniał dekolt i szyję. Narzuciła na ramiona czarną kurtkę, a na nogi wsunęła botki tego samego koloru. Schwyciła w dłonie czarną torbę, w której znajdowały się zarówno potrzebne rzeczy, typu portfel, kluczyki, telefon, jak i masa niepotrzebnych, ale typowych dla zawartości kobiecej torby.
Zamknęła dom na klucz i skierowała się do garażu. Nieważne, że jej rodzice mieli dziś wracać. Nie potrafili nawet jej normalnie powiadomić, więc nie uzyskają normalnego powitania.
Zasiadła w skórzanym fotelu swojego ukochanego Porszaka i po chwili już wycofywała z podjazdu. Droga była pusta, więc bez problemu włączyła się do ruchu drogowego.
Werner dokonywał ostatnich poprawek przy stoliku, nakrytym białym obrusem. Wyjmował Cannelloni z mięsem mielonym i szpinakiem z piekarnika, przy okazji dbając o to, aby nie pobrudzić swojej ulubionej bluzki z dekoltem w serek. To takie...dziwne, że Lena nie wiedziała na co się pisze, ale on zdołał się na to nakręcić, nieprawdaż?
Kiedy dostał wiadomość, że Lena już znajduje się w kamienicy, rozsypał płatki białych róż na podłodze w korytarzu, a w dłonie pochwycił bukiet tych kwiatów. Serce biło mu niesamowicie szybko, oddech był urywany, ale zadecydował. Dziś jej powie. Dziś się dowie całej prawdy. Tego wszystkiego, z czym Tobi walczy od roku. Każdy głupi by w końcu się z tego wyleczył, prawda? Ale nikt, absolutnie nikt nie zawrócił mu w głowie jak ona. A przez jego życie przewinęło się...sporo przedstawicielek płci pięknej.
Lena powoli stąpała po stopniach, w głębi ducha żałując, że nikt nie zdecydował się na wybudowanie tutaj windy. Będąc na trzecim piętrze poczuła motylki w brzuchu, a jej myśli wypełniło zbliżające się spotkanie z młodym piłkarzem. Nie mogła się doczekać chwili, kiedy znów poczuje smak jego warg, czy dotyk jego dłoni...
W końcu znalazła się tam, gdzie chciała. Zapukała do drzwi, które pchnęła, kiedy tylko usłyszała "wejdź!". Na dzień dobry powitał ją unoszący się w powietrzu zapach włoskiej potrawy. Zmieszała się, widząc na podłodze leżące płatki kwiatów. Postawiła pierwszy krok, a potem drugi, obawiając się dalszego rozwoju wypadków...
- Hej - uśmiechnęła się do niego, a ten nic nie odpowiedział. Ścisk w gardle oraz żołądek wywijający fikołki nie pozwalał mu się skupić na tym, aby trzeźwo myśleć. Jego wzrok wręcz ją pożerał.
Przeniosła wzrok ciut niżej, a jej dezorientacja osiągnęła poziom zenitu, kiedy zobaczyła bukiet róż, dzierżony w jego dłoniach. Spodziewał się kogoś innego, niż ona?
- Tobias? - spytała, kiedy przez dłuższą chwilę nie otrzymywała odpowiedzi. - Tobi, stało się coś?
- Lena... - podszedł do niej lekko chwiejnym krokiem. Gdy znalazł się centralnie przed nią, wolną dłonią pogładził jej policzek. Zadrżała, czując strach. Ogromny strach. - To, co do Ciebie czuję dusi mnie od dłuższego czasu... Kocham Cię, Leno, i jedyne, czego pragnę to to, abyś odwzajemniała moja uczucia - nie czekając na jej reakcję musnął jej wargi swoimi, ręką z kwiatami obejmując w talii.
Lenę w pierwszej chwili zamurowało, ale kiedy się ogarnęła, wyrwała się z jego uścisku, wybiegając na korytarz.
- Twoje uczucia nigdy nie będą przeze mnie odwzajemnione, Tobias... Nigdy, zrozum - szepnęła, czując obrzydzenie i łzy zbierające się w kącikach oczu.
Do Tobiego wydarzenia ostatnich kilku minut dotarły po dłuższej chwili. Lena w tym czasie zbiegała już w dół, w miejsce, gdzie miała wrażenie, że może poczuć się bezpieczna.
Nigdy by nie pomyślała, że Tobias może tak poważnie ją traktować. Przecież wcześniej nie ujawniał się z takimi zamiarami! Traktował ją jak normalną dziewczynę... Więc jak to możliwe?
Przydusiła nerwowo dzwonek kilkakrotnie. Wyglądała jak kupa nieszczęścia. Łzy, ściekające po policzkach wyraźnym strumieniem, z którymi ulatywał jej dzisiejszy makijaż. Jej drżące ciało...
Joshua prędko podszedł do drzwi, zastanawiając się, kto może tak pastwić się nad Bogu ducha winnym dzwonku. Zamarł, widząc Lenę w taki stanie.
- Lenka? - wytrzeszczył oczy, nie mogąc uwierzyć, że widzi ją w takim stanie. Ta, nie czekając, wtuliła się w niego, łzami mażąc jego ubranie.
Objął ją i wprowadził do środka, zamykając drzwi. Jeszcze tego brakowało, aby jakiś sąsiad zauważył tę scenkę. Potem zaczęłyby się plotki...
Nie popędzał, czekał, aż coś powie. Przecież pisała mu, że wpadnie do niego dwie godziny później, kiedy spędzi trochę czasu z przyjacielem!.. Kimmichowi zapaliła się czerwona lampka. Jej obecny stan musiał być spowodowany osobą Wernera...
Siedziała obok niego, całym ciałem przylegająca do jego osoby. Jej głowa wtulona była w jego ramię, a dłonie ciasno oplecione wkoło jego ciała. Jego dłonie gładziły jej plecy, a wargi spoczywały przy uchu i próbowały w jakikolwiek sposób ją uspokoić.
W końcu uspokoiła się na tyle, aby powiedzieć mu, czemu jest w takim stanie.
- On powiedział, że...że mnie kocha... - walczyła ze sobą, aby zachować spokojny ton wypowiedzi, ale łzy postanowiły znów opuścić jej oczy. Widok siedzącego tuż obok niej Niemca się rozmazywał, a makijaż już dawno zniknął z jej twarzy.
- Kto? - spytał, chociaż już tak naprawdę się domyślał. Tobias. To on jest powodem tego wszystkiego.
- Tobias... - wyłkała, znów ukrywając twarz w jego ramieniu. - Traktowałam go jak przyjaciela... Nigdy bym nie pomyślała, że...że będzie chciał czegoś więcej...
- Nie myśl teraz o tym, skarbie... - był naprawdę marnym pocieszycielem. Aczkolwiek z drugiej strony wcale mu się nie dziwił, że zakochał się w niej. Przecież...sam to uczynił.


przepraszam za Lewandowskiego na gifie :| 
no to tak, mamy tu trochę odmienionego Tobiasa... to dopiero początek jego transformacji, hehe. 


7 komentarzy:

  1. Jestem pod ogromnym wrażeniem odwagi Tobiasa, naprawdę. Troszkę mi go szkoda, ale gdyby powiedział o swoich uczuciach wcześniej.. Może coś by z tego było, a tak biedny został odrzucony.
    Czekam na rozwój wydarzeń i życzę weny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wohoooo!
    Jaka akcja!
    Z jednej strony szkoda mi Tobiasa, a z drugiej... chłopie xD
    Kimmich ma Linę, Lenę... Będzie Lana? XD
    Czekam na dalszy rozwój sytuacji.
    Pozdrawiam ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Tego to ja się nie spodziewałam, naprawdę! Nie sądziłam, że to właśnie się wydarzy, myślałam, że Tobias może będzie chciał sabotażować Josha, wypisać jakiś anonim czy coś, ale tego się nie spodziewałam XD On w sumie nie jest niczemu winien, w końcu nie wybierasz sobie osoby, za którą doszczętnie oszalejesz, ale teraz prawdopodobnie straci przyjaciółkę, bo nie wierzę, żeby Lena czuła się przy nim swobodnie.
    A Josh... taki słodziak, postanowił się zaopiekować naszą bohaterką, może dlatego, że jego uczucia są podobne? Wiesz, w którym teamie jestem, ale boję się, że to nie koniec Tobiasa i on pewnie jeszcze będzie chcia coś wymyślić (o matyldo).
    *Rozpływa się, widząc tego gifa* Joshi wygląda jak taka pała w tej nowej fryzurze, przepraszam XDD Ale też jak taki chłopaczek, takie maleńkie bubu, jeżeli wiesz, o co mi chodzi XD Aj tam, Lewy nie przeszkadza, no przynajmniej mi ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Przesyłam milion buziaków i drżę o to, co będzie dalej. No i trzeba czekać do poniedziałku, whyyyy *zanosi się płaczem i wpada w depresję*
    Kocham

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurczę.. jak czytałam fragment jak Tobias się "napalał" na to spotkanie to aż mi się go żal zrobiło, bo jako czytelnik wiedziałam, że z góry jego plan jest skazany na porażkę. Ech.. oby mu się jakiś teraz agresor nie włączył w stylu "Wolisz jego ode mnie? To ja ci teraz pokażę!". Szkoda chłopaka po prostu.
    A Joshua niech rzuci w cholerę tą całą Linę, bo z tego też nic dobrego nie wyniknie. Prędzej czy później wszystko się wyda i dopiero będzie miał swoją miłość.
    Biedna Lena. Jej najlepszy kumpel wyskakuje jej z taką deklaracją, a koleś w którym sie zakochała... ma inną O_o
    Oby się to wszystko dało jakoś odkręcić.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda mi Tobiasa, tak się napalił, ale ten plan od początku był skazany na porażkę. Gdyby uczynił to przed poznaniem Jo...no to by było co innego zapewne. A tak Lena i Joshua...czy jednak Lina zrobi rewolucję? Czekam na kolejny, pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Mejbi Joshi będzie z Leną. Lina będzie z Tobim i będzie gitara? XDD
    Wiesz, że cudne ❤ wiesz, że wspaniałe ❤
    Czekam na kolejny <3
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem! I nawet zdążyłam przed kolejnym rozdziałem, normalnie jestem z siebie dumna XD Wybacz, że tak późno, ale tak mi się nic nie chce, praca mnie męczy. Nie mogę się jeszcze przestawić, ale co się dziwić ponad rok siedziałam w domu haha :D
    Ale do rozdziału...
    CUDO! (Jak zwykle z resztą, hihi XD)
    Szkoda mi Tobiasa, ale, kurde, czy on nie pomyślał, że ona go nie chce? No bo po tym co widział wcześniej powinien raczej się domyślić. No, ale... Faceci są trochę mało bystrzy XD
    A Joshi jest taki słodki, że ojeju ♥
    Miałam dłuższy komentarz napisać, ale burza idzie XD
    Czekam na kolejny i zapraszam do mnie ^^
    Ściskam ;**

    OdpowiedzUsuń