poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Dziewięć - Wpadłeś w to

Przez cały trening zastanawiał się, czy dobrze zrobił, w taki sposób zdobywając numer do panny Klein. Przez cały trening rozmawiał z Mario na jej temat. Chwilę, dosłownie chwilę poruszali kwestię Liny i jej zachowania. Goetze doradził mu, żeby napisał do Leny, dowiedział się czegoś o niej, co z nią, skoro jest chora. A ten mimo tego nadal wątpił.
Po treningu w dwójkę pojechali do Kimmicha. Siedzieli na kanapie, mając włączoną NBA 2k15, która szczerze żadnego z nich teraz nie obchodziła. Joshua zamiast pada dzierżył w dłoni telefon, próbując wraz z przyjacielem wymyślić treść wiadomości, jaką mogą do niej wysłać.
- Chcesz, aby od razu się połapała, że chodzi o Ciebie? - Josh westchnął ciężko. Naprawdę nie wiedział. - Kimmich, języka nie masz?
- Mam - wytknął mu go, a ten się zaśmiał. - Nie wiem. No niby chciałbym, ale co, jeśli się wystraszy...?
- Boże, jaki Ty jesteś głupi - uderzył się dłonią w czoło. - Cackając się nic nie zdziałasz. Ile Ty masz lat?
- Wystarczająco dużo - odparł cierpko.
- Coś nie sądzę - Kimmich chciał coś odrzucić zaczepnego, ale stracił wenę na złośliwość.
Wiedział, że musi coś zrobić, bo nie wiadomo, co może być kolejnego dnia. Nie mógł spieprzyć tej okazji, musiał wreszcie zacząć działać, skoro już udało mu się postawić pierwszy krok.
Joshua: Cześć - wystukał, po czym kliknął szybko "wyślij", nim zrezygnuje.
- I co tm stworzyłeś, geniuszu? - wziął mu telefon z dłoni, odczytał zbitkę liter...głośno jęcząc, całkowicie zażenowany brakiem umiejętności ze strony druha. - Ja pierdolę, jesteś w tym naprawdę słaby.

~*~*~*~



+49 765 876 009: Cześć - dźwięk wiadomości o tej treści wyrwał ją z płytkiego snu. Jęknęła, ciężko opadając na poduszki. Kto zamierza się bawić w głupie żarciki w SMSowanie? Tobias? Czy może jakiś inny znajomy, których miała ostatnio dość?
+49 765 876 009: Lena? To ja, Josh - wargi jej zadrgały, odczytując kolejne słowa. Joshua? Skąd ma do niej numer? Chociaż... Z drugiej strony się cieszyła, że zainteresował się jej osobą. Od razu poczuła się lepiej, zrobiło się jej ciepło na sercu.
Kalsznęła i pociągnęła nosem, zabierając się za odpisywanie. Jej głowa świeciła pustkami, ale palce mimowolnie wystukiwały odpowiedź.
Lena: Joshua... Skąd masz mój numer? - wysłała w odpowiedzi, od razu tego żałując. Boże, jaką gafę palnęłam!, pomyślała. Momentalnie chciała się zapaść pod ziemię, a telefon wyrzucić jak najdalej się da.

~*~*~*~


Kimmich podskoczył na kanapie, niemal po chwili otrzymując wiadomość zwrotną. Odetchnął z ulgą, chociaż z drugiej strony poczuł zdenerwowanie. Co ma jej odpowiedzieć?
- No odpisz, że masz swoje źródła, to najlepsza odpowiedź - wywrócił oczami słysząc ten tekst.
Joshua: Kiedyś Ci powiem. Jak się czujesz? Słyszałem też, że jesteś chora... - niby trywialne, ale chciał się dowiedzieć, co z nią.
Siedział jak na szpilkach, czekając na odpowiedź. Zauważył to Goetze, który dla rozluźnienia próbował go zachęcić do wspólnej gry. Niestety, spotkał się z odrzuceniem tejże kuszącej propozycji.
- Zachowujesz się jak zakochany gówniarz, tak po prostu mnie ignorując - jęknął, udając zalewający go smutek.
W Joshuę uderzyła pierwsza część zdania. Zaraz zaraz... Jaki zakochany? Przecież... Ma Linę. Nie może... Ale... Ale wyglądało, że tak jest. Jak to możliwe, aby móc darzyć uczuciem dwie kobiety?
Uczucie do Liny było spokojne, ustatkowane... Nudne też. I trwało prawie dwa lata. Do Leny trwało o wiele krócej, ale... Było całkowitą odmianą tego, co się działo między nim a panną Meyer. Było nieśmiałe, dopiero wychodziło na wierzch... Nie mogło być nudne, coś się działo, działał, próbował coś robić.
- Nie zaprzeczasz... Czyli tak jest. Wpadłeś w to.
Nie odpowiedział, nie wiedział, jak mógł mu zaprzeczyć, próbując się wplątać w kłamstwo. W dodatku otrzymał wiadomość.
Lena: Oh, czyżbym miała się bać? :D Nie wiem, tak... Tak mi dziwnie. A u Ciebie?..
Czuł dokładnie to samo, co ona. W dodatku... Był niepewny. Nie wiedział, co mógł zrobić, czy mógł dalej się posunąć, czy czekać na jej ruch. Wczoraj to on niby sprowokował pocałunek, ale to ona przypieczętowała tę chwilę. Więc... Teraz czas na niego.
Odczuwał dziwną potrzebę - chciał być tuż obok niej. Chciał znów ją ujrzeć, znów poczuć smak jej ust, znów dotknąć... Przytulić. Głupie pragnienia, pomyślał, ciężko wzdychając.
Joshua: Mi też jest... dziwnie. Chciałbym znów Cię zobaczyć, Leno.
Bał się odrzucenia z jej strony. Denerwował się jeszcze bardziej, czekając na tę odpowiedź. Mario z kolei śmiał się ze swojego przyjaciela, który wyglądał teraz na gówniarza, który pierwszy raz w życiu próbował umówić się z dziewczyną na randkę.

~*~*~*~


- O matko - wydostało się ochryple z jej ust, kiedy dostała SMSa od niego z wiadomością, że chce ją zobaczyć. Nie wierzyła własnym oczom. Chce się z nią zobaczyć.
W głębi ducha liczyła, że do ich ponownego spotkania dojdzie jak najszybciej. Myślała, że przeziębienie przekreśliło jej plany. A jednak... Jednak okazało się inaczej. W dodatku sam to zainicjował...
Lena: Też bym chciała... Nawet nie wiesz, jak bardzo.
Chciała tego tak bardzo, że aż to bolało. Bała się, że to zwykły sen, z którego zaraz się wybudzi i znów będzie w szarej rzeczywistości, gdzie Joshua jest nieosiągalny dla kogoś takiego jak ona.
Nie umiała określić swoich uczuć do niego. Gdy go widziała, czuła się... wspaniale, błogo. Był lekarstwem na ból, chociaż momentami chciała od niego uciec. Gdy go nie było - nie było jej. Byłą pusta, niepotrzebna nikomu.
Joshua: Napisz mi, gdzie mieszkasz. Musimy się dziś zobaczyć.
Lena: Nie boisz się kontaktu ze źródłem zarazek? - zaśmiała się, wysyłając mu to w odpowiedzi. Wzięła w drugą dłoń kubek z gorącą herbatą, którą zdążyła sobie zaparzyć i upiła jej łyk, oddychając ciężej przez usta. Katar przeszkadzał jej w oddychaniu przez nos. Cóż, uroki ignorowania choroby - za Twoją głupotę zaatakuje Cię dwukrotnie mocniej.
Joshua: Szczerze? Potrzebuję go.
Zamurowało ją doszczętnie. Nie wiedziała, co odpisać w odpowiedzi. Głosik rozumu podpowiadał jej, żeby się ogarnęła i podała tę informację, o którą ją prosił kilka minut temu.
Lena: Pasteurstraße 10.
Długo nie czekała na odpowiedź.
Joshua: Będę o piętnastej. Do zobaczenia, Lena.
Uśmiechnęła się, spoglądając na godzinę. Miała jeszcze trochę czasu, bowiem było kilkanaście minut po dwunastej. Mogła jeszcze spróbować się zdrzemnąć, aby nie wyglądać jak potwór przed nim.

~*~*~*~


- I co się tak szczerzysz jak głupi do sera? - Goetze zmarszczył brwi, widząc zaciesz u Joshui.
- Widzimy się. Jeszcze dzisiaj - patrzył się na niego zagadkowo, oczekując wyjaśnień. - Jadę do niej, ale to później. Muszę jeszcze odebrać Tobiasa i oddać mu jego telefon.
- Telefon?
- Zostawił u mnie w samochodzie... - Mario zaśmiał się, ale nie wypytywał o nic więcej, co Kimmich przyjął z ulgą. Nie chciał niepotrzebnie się tłumaczyć, wymyślać kłamliwej wersji.
- Kiedy chcesz mu oddać?
- Obiecałem mu, że po niego pojadę jak skończy zajęcia... - wyraz zadziwienia na twarzy Mistrza Świata rósł z każdym kolejnym słowem. - No co się tak gapisz? Próbowałem wykorzystać każdą nadchodzącą możliwość, aby zdobyć informacje do do jej osoby.
- Zwracam honor, młody. Jednak nie jesteś taki słaby - poklepał go po ramieniu, szeroko się uśmiechając.



lubię ten rozdział. nie umiem nawet powiedzieć Wam dlaczego xD 
liczę na Wasze opinie i widzimy się za tydzień:)

9 komentarzy:

  1. Mario jest taki zabawny, że zaczynam go coraz bardziej lubić, ale nie o tym teraz XD zobaczą się, zobaczą się! Jakbym mogła to zatańczyłabym taniec radości. ;D
    Josh jest jednak przebiegły i brawa dla niego, że spisał prawidłowy numer. XD
    Czekam na kolejny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Josh! A już myślałam, ze zapisał zły numer i chciałam z niego śmieszkować...a tu proszę, niespodzianka :D
    Mario jak zawsze śmieszek XDDD
    czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu akurat Mario musi być tutaj...no tak go nie lubię ale tutaj musze postąpić zupełnie inaczej :D śmieszny rozdział, Jo taki zmieszany haha :D czekam na kolejny, pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo jaaa XDDD
    No proszę co tu się dzieje xd
    Johi se wpadł :D
    Pączek śmieszek jaj zawsze :D
    Cudo ❤
    Czekam na kolejny <3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Należy mi się mocna kawa i duuuuże ciastko, ale ty o tym wiesz. Dlatego czekam na zaproszenie i przyjeżdżam odebrać moją nagrodę. Nie jestem dobra w nadrabianiu, zazwyczaj ciągnie się to za mną, dlatego dwa opowiadania w niecała dobę, to dobry wynik. Tak sądzę.
    Czyli tak... Kimmich ma Linę, a pragnie Leny. Linę ma daleko, Lenę prawie przy sobie... ja nie wiem czemu nie zerwie z Liną i będzie z Leną! Chyba, ze Tobias mu przeszkodzi...ale zapomnieć telefonu w samochodzie faceta, który zakochał się w jego przyjaciółce, to już serio pech.
    I awwwwwwwww! Ich spotkanie uda się i to bardzo, albo będzie kompletną porażką. Tak sądzę ;)
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki słodki Kimmich na zdjęciu 💕 Ale dobra, to nie o tym powinien być ten komentarz, raczej o rozdziale, który też mi się bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo podobał. Niby takie niewinne podchody, ale coś się jednak tam dzieje. Normalnie ruchy Browna między nimi! XD (Nie mam pojęcia, czemu przypomniała mi się fizyka z pierwszej gimnazjum 😂😂😂).
    Pączek cały czas miał do niego jakieś wyrzuty, że zachowuje się jak gnoju, ale to tylko Josh - kochana, nieśmiała klusia, która się zakochała 💕 Pieprz się, Lina
    #TeamJoschena
    Goetze walil się w czoło... Tylko żeby mu cukier - puder nie spadł hehe. Hehe. Borze, to było suche jak pranie w szafce.
    Czy tylko ja wyczuwam podtekst w stwierdzeniu, czy nie chciałby się zarazić? Lenka, co ty tam planujesz? Pamiętaj że chłopak musi być zdrów jak rybka!
    Co ja Ci mogę jeszcze powiedzieć? Cudownosc jak zwykle.
    Buziaki 😘 💕 💕 💕 💕 💕 💕
    Się nie mogę nawet następnego doczekać
    I znowu krótki komentarz, ale naparzam na telefonie. O pierwszej w nocy XD
    Kc

    OdpowiedzUsuń
  7. jejuuuu, ale Josh słodziutki w tym rozdziale był ♥ :D wpadł nam chłopczyk hihi
    czekam na kolejny, ściskam ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. Joshua jak zawsze słodki, ale w tym rozdziale chyba przebił poziom swej słodkości <3
    Jak dobrze, że dobry numer zapisał haha XD Bo byłaby z niego niezła polewka XD
    Pączek to już wgl mnie rozbroił :D
    Kochany i uroczy ten rozdział <3 Oh! ^^
    Czekam aż się spotkają i na kolejny rozdział też czekam! <3
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie z nich słodziaki przy tym smsowaniu.
    Nie dziwie ci się, że lubisz ten rozdział jest mega :D
    czekam na to jak się rozwinie wszystko dalej

    OdpowiedzUsuń