Lena chciała wierzyć w te słowa. Chciała wierzyć, że Lina, jej konkurentka, to najzwyklejsza przeszłość. Próbowała w to uwierzyć.
- Skoro to przeszłość, to czemu nie potrafiłeś mi o tym powiedzieć?
Joshua odetchnął ciężej. Chce być z nią szczerzy, całkowicie szczery, ale... Boi się, że ta szczerość zaprzepaści jego szanse u niej. Ale cóż, skoro sam naważył sobie tego piwa, to sam też musi je wypić.
- Ta przeszłość skończyła się podczas tego zgrupowania - wyszeptał ledwo słyszalnie, spuszczając głowę. Lena załkała głośniej, słysząc te słowa. Oszukiwał ją przez całą ich znajomość. Był kimś zupełnie innym...
Nie miała siły się szamotać, aby wypuścił jej nadgarstki. Wykorzystał tę sytuację do końca, przyciągając ją do siebie i mocno przytulając. Jej płacz łamał jego serce, ale nie potrafił sprawić, aby przestała płakać. W dodatku poczucie, że to jego wina... Że to przez niego... Potęgowało jego poczucie winy.
- Lenuś, uwierz mi. Od kiedy się znamy, liczysz się tylko Ty. Żadna inna.
Słysząc to, mocniej zacisnęła palce na jego koszulce. Chciała, aby te słowa były prawdą. Chciała, aby to wszystko się ułożyło. Zmieniła się, od kiedy ich relacje się zacieśniły. Była szczęśliwsza... Nie liczyło się dla niej nic, tylko on.
Wtulił twarz w jej włosy, gładząc jej plecy. Chciał, aby uwierzyła w te słowa. Były przecież prawdą. Od kiedy Lena pojawiła się w jego życiu, Lina stała się dalszym planem. To, co czuł do panny Klein, było czymś zupełnie innym do tego, co było między nim, a panną Meyer. Czymś o wiele lepszym. Przy niej czuł się sobą, w końcu zaczął oddychać pełną piersią. Zauważył, że przy Linie się dusił.
- Chcę w to wierzyć, ale...nie umiem - wyłkała, podnosząc głowę. Zacisnął wargi, słysząc tę wypowiedź, a jedna z jego dłoni podniosła się na wysokość jej twarzy i przetarła jej łzy.
- Nie chcę Cię stracić... Zależy mi na Tobie - pogładził opuszkami palców jej policzek.
Lena chciała mu odrzucić harde 'gdyby Ci zależało, to nie zrobiłbyś tego', ale nie była w stanie, gdyż... Jego wargi na jej uniemożliwiły jej chociażby wyrzucenie z siebie pierwszej głoski. Poza tym, łzy i gula w gardle zapewne by nie pozwoliły jej na to.
Całował tak namiętnie, jak nigdy. Pierwszy raz przemawiały przez niego tak silne emocje. Schwycił jej twarz w swoje dłonie, przypierając ją jednocześnie do szafki. Próbował tym pocałunkiem sprawić, żeby choć na chwilę zapomniała o wszystkim.
Z warg panny Klein wydostało się ciche jęknięcie. Nie była na to przygotowana. Nie spodziewała się, że ich rozmowa zejdzie na taki plan...
- Joshua... - wyszeptała znad jego warg. Sapała ciężko, a jej serce biło z niesamowitą prędkością. Joshi odczuwał swój częściowy triumf, chociaż wiedział, że daleka droga przed nim.
- Csii, zapomnij o wszystkim, skarbie - wrócił do przerwanej na chwilę czynności.
Swoimi dłońmi odszukał jej i splótł ich palce razem. Lena z każdą sekundą zaczęła oddawać się przyjemności. Bo ileż można walczyć z emocjami?
Oplotła rękoma jego kark, a ten schwycił ją w biodrach, delikatnie masując je palcami.
Ich usta pasowały do siebie idealnie, a z każdym kolejnym cmoknięciem chciały więcej wspólnego kontaktu.
- Kocham Cię, Lena - wyszeptał cicho, praktycznie niesłyszalnie. Ale usłyszała.
Joshua na dobrą sprawę nie był świadomy, że wypowiedział te dwa słowa na głos. Oddychał spazmatycznie, miał wrażenie, że w powietrzu nie ma wystarczającej ilości tlenu, która będzie w stanie zaspokoić jego potrzeby.
Serce Leny załomotało niemal z prędkością światła. Zamrugała gwałtownie kilka razy, zastanawiając się, czy to nie sen. Powiedział to. Powiedział, że... Że ją kocha.
- Ja też, Joshua... Ja Ciebie też... - oparła swoje czoło o jego, opuszkami palców gładząc jego klatkę piersiową. - Ale... Muszę to przetrawić.
Zasępił się, zaciskając dłonie na jej przedramionach. Skupił swój wzrok na szafce, jaka widniała centralnie przed nim. Powiódł wargami przez jej twarz, zatrzymując się na czole, gdzie złożył kilka krótkich pocałunków.
- Nie wiem, co mam zrobić, abyś mi wybaczyła...
- Po prostu.. Bądź szczery i niczego przede mną nie ukrywaj. Bo... Kolejnej szansy nie będziesz już miał.
Czyli... Czyli mam jeszcze szansę?, myślał, słysząc te słowa.
Była świadoma tego, co mówiła. Chciała dać mu szansę, ale... Ale wiedziała, że czeka ich dłuższa droga, nim wszystko będzie chociażby w miarę dobrze. Aczkolwiek jest gotowa na jej przejście.
Przemyślała wszystko jeszcze raz. Na spokojnie, bez łez. Joshua nie popędzał, zrobił to, co miał zrobić i czekał. Była coraz bliżej podjęcia tej decyzji. Decyzji o ich cichym powrocie.
Czekała - jak zawsze - na Tobiasa. Kimmi codziennie widywał samochód ukochanej, jednakże nie potrafił zejść i się chociażby przywitać.
Lena: Naprawdę nie obraziłabym się, gdybyś zszedł na dół - nacisnęła "wyślij", po czym, bez namysłu, dodała:
Lena: Stęskniłam się.
Joshua migiem zniknął z okna i popędził na dół, na spotkanie z panną Klein.
Odepchnęła się od boku samochodu i ruszyła w stronę piłkarza. Zarzuciła mu ręce na szyję, bez niczego całując na powitanie. Zaskoczyło to piłkarza, jednocześnie ciesząc. Ochoczo schwycił jej biodra w swoje dłonie, pogłębiając pocałunek.
- Jestem gotowa - wyszeptała, odsuwając się na niewielką odległość. - Spróbuję o tym zapomnieć.
Uśmiech na twarzy Kimmicha poszerzał się z każdym jej słowem i był taki szeroki, że aż bolały go policzki. Nachylił się nad nią i wyszeptał jej na ucho:
- Nawet nie wiesz, jak szczęśliwym człowiekiem mnie uczyniłaś - cmoknął ją w szyję.
Usłyszeli czyjeś oklaski. Kimmich powoli się cofnął, doszukując się źródła dźwięku.
Przed nimi stał Wagner, łącząc co chwilę swoje dłonie razem. Jego wzrok wręcz miotał piorunami. Nie potrafił uwierzyć temu, co widzi! Przecież ona przez niego tyle płakała! Tyle cierpiała! A teraz?!
- Piękne przedstawienie, moi drodzy - sarknął, przenosząc wzrok z Josha na Lenę. - Nie pamiętasz, co było z Tobą nieco jak cztery tygodnie temu? Jak zalana łzami szukałaś u mnie pocieszenia?
Te słowa zadawały jej ból. Kimmichowi też. Sam Tobi cierpiał, ale to przez to, co gościło przed jego oczami.
- Tobias...
- Ty mi tu teraz nie Tobiasuj. Myślisz w ogóle? - naskoczył na nią. - Nie boisz się tego, że znów Ci to zrobi?
Zastanawiała się nad jego pytaniami. Czy myślała? Na pewno nie. Czy się bała? Możliwe, że tak. Ale tez mu zaczęła ufać, a on jej obiecał, że więcej tego nie zrobi.
- Myślałem, że zobaczysz jaki jest i podejmiesz właściwą decyzję.
- Zrobiłam to, nie widzisz? - schwyciła dłoń Josha, na którego twarzy zagościł triumflny uśmiech. Wybrała go. - To jest moja właściwa decyzja.
- Nie poznaję Cię, Lena. Za bardzo się zmieniłaś - nie czekając na odpowiedź przyjaciółki, ruszył w przeciwną stronę.
Lenę zakuło w sercu. Wszystko miało być dobrze...
Joshua przytulił ją do siebie, nim rozkleiła się na dobre. Nie rozumiał Tobiasa, powinien zrozumieć to, że nigdy z nią nie będzie i uszanować to, że jest i będzie właśnie z nim. Kogoś przypominał mu tym zachowaniem.
Nareszcie są ze sobą! :D Ale się mega z tego powodu ciesze :p tylko troszkę boje się, że w następnym rozdziale ktoś popsuje tą całą sielankę...Obym się myliła :)
OdpowiedzUsuńbuziaki i do następnego, na który czekam z niecierpliwością! :D
Jejku w końcu SĄ RAZEM ❤❤❤❤ Tylko ten Tobias. Lubiłam go ale teraz mam mieszane uczucia...czekam na kolejny, pozdrawiam 😘
OdpowiedzUsuńAaaaaaa rozpływam się ❤
OdpowiedzUsuńDobrze że się pogodzili, ale myślę, że ten Tobias jeszcze coś wymyśli żeby skłócić Lenę z Kimmichem.
Odliczam dni do poniedziałku 😊😊😊
Lena ma oooooooogromne serce, że mu to wybaczyła.
OdpowiedzUsuńNo ja wiem, że Kimmi nie chciał, że ta Lina to była tylko formalność, ale mimo wszystko robił Lenę w balona przez tyle czasu.
Niemniej jednak cieszę się z takiego obrotu spraw, bo może teraz bez kłamst, będa ze sobą szczęśliwi.
Tobias mnie na łopatki rozwalił, bardzo dorośle się zachował, nie ma co. Oby mu jeszcze jakiś głupi pomysł do głowy nie strzelił...
Czekam na kolejny, buziak ;*
Kochana, rozdział perełka! <3
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że Lena i Joshua są razem, że mu wybaczyła ^^ Też bym wybaczyła XD
Chciałabym by byli ze sobą szczerzy i szczęśliwi, ale znając Ciebie to zdążysz namieszać :D
Czekam na kolejny! :*
Omg, tak!!♥ Wiedziałam że mu wybaczy, no kurde nie miała innego wyjścia!!♥♥ Cieszę się mega, ale jednak martwię się, ze Tobias jeszcze pokaże na co go stać i coś namiesza między nimi..ehh
OdpowiedzUsuńczekam nn <3
Ty wiesz jak mi poprawić humor :DDDD
OdpowiedzUsuńJakie cudowne ❤
Jakie piękne ❤
Czekam na kolejny <3
Buziaki ;***