Joshua poprosił Christopha o to, aby go powiadomił, kiedy Lena wróci do rodzinnego domu. Był świadomy tego, że sama nie spróbuje nawiązać z nim jakiegokolwiek kontaktu.
Do młodego piłkarza w końcu dotarło to, co zrobił. Zrozumiał, że swoim zachowaniem, tym, że będąc z Liną flirtował z Leną, pakując się..nie, romans to złe słowo. Drugi związek? Czy ich relacje można tak nazwać?
'Związek' na dobre się nie rozwinął i co? I teraz ma nadejść jego kres? Kiedy skończył z oszukiwaniem? Nie mógł do tego dopuścić, musiał naprawić swój błąd. Tak bardzo się nakręcił na osobę dwudziestoletniej Niemki, że nie był w stanie tak teraz tego porzucić.
Trzy dni po pojawieniu się u państwa Klein otrzymał wiadomość, że Lena wróciła. Trafnie przewidział, że sama Lena nie powiadomi go o tym, ani nie wyciągnie ręki w sprawie jakiegokolwiek spotkania. Musiał sam to inicjować. Najlepiej niespodziewanie.
Tak więc przy pomocy ojca Leny niemal od razu po jej przyjeździe opuścił dom i udał się w stronę dobrze znanej mu ulicy. Bał się, ale pokusa ponownego ujrzenia jej przezwyciężyła. Obiecał sobie, że nie odpuści. Nie może pozwolić sobie na tę stratę.
~*~*~*~
Lena po trzech dniach zdecydowała się wrócić do domu. Przecież nie mogła być cały czas u siostry! Już wystarczająco zaniedbała zajęcia, przez te dni pojawiając się na nich aż zero razy. Musiała wziąć się w garść i wrócić do chociaż pozornej normalności.
Nie był gotowa na rozmowę z nim. Za nic w świecie. Nie chciała go widzieć, bo wiedziała, czym mogła ta wizyta grozić. Zdecydowanie na nią działał, pomimo tego, co jej zrobił.
Nie minęło kilkanaście minut, jak usłyszała wołania swojego ojca, aby zeszła na dół.
- Córciu... Nie spodziewaliśmy się z matką, że akurat dziś wrócisz... A mamy rezerwację w operze... - tak naprawdę jej nie mieli, a to wszystko jest element spisku jej ojca i Kimmicha.
Lena westchnęła ciężko. Z takimi rodzicami powinna przyzwyczaić się do samotności.
- Jasne, jedźcie... Miłej zabawy.
Rodzice Leny po krótkim pożegnaniu z dzieckiem znaleźli się w korytarzu, a Christoph otworzył drzwi wejściowe, aby...wpuścić Joshuę Kimmicha do środka.
- Dziękuję - wyszeptał młody Niemiec, witając się z mężczyzną uściśnięciem dłoni. Eliza spojrzała się na nich zaskoczona, zastanawiając się, kim jest ów młodzieniec, który do nich zawitał.
- Chris? - spojrzała na swojego męża zaskoczona, a ten tylko popędził ją w stronę wyjścia.
Młody piłkarz odetchnął ciężej i wszedł do środka. Jego ciało drżało, ale nie mógł i nie chciał się wycofać. Pomimo wewnętrznego strachu.
Lena cofnęła się z kuchni, słysząc poruszenie w salonie. Zmarszczyła brwi, rozglądając się dookoła, zatrzymując swoje zaskoczone spojrzenie na jego osobie. Kimmi posłał w jej stronę blady, spłoszony uśmiech. Widział, że wyglądała źle, a poczucie winy, które się w nim kłębiło osiągnęło apogeum. To wszystko jego wina - te worki pod oczami, ta blada skóra... Te przekrwione oczy, które pokazywały, że dużo płakała...
- Lena... - nadal nie podnosił głosu. Splótł dłonie razem, pocierając palce.
Lenie zaszkliły się oczy na ten widok. Nie dawała żadnego sygnału dotyczącego ich 'spotkania', więc co tu robił? Nie skojarzyła, że mógł w tym mieszać jej ojciec... Albo nie chciała o tym myśleć.
Kiedy odzyskała kontrolę nad swoim ciałem to... wróciła się z powrotem do kuchni, z której wyszła w naprawdę szybkim tempie. A Joshua poszedł za nią.
Osunęła się po szafce i ukryła twarz w dłoniach. Nie myślała, że odważy się na ten krok. Liczyła, że ten telefon był jego jedynym 'wyskokiem'.
Kucnął przed nią, kładąc dłonie na jej kolanach. Wzdrygnęła się, ale nadal nie oddaliła dłoni. Nie chciała, aby widział, jak płacze.
- Nie dotykaj mnie - syknęła z trudem, próbując się pozbyć guli, rosnącej w jej gardle.
- Lena... Lenka, ja nie jestem już z Liną - załkała, słysząc imię swojej 'konkurentki'. Lina? Co to w ogóle za imię?
- Od kiedy niby, co? - odważyła się na niego spojrzeć, co było błędem. Jej serce na jego widok z tak bliskiej odległości złamało się po raz kolejny na setki kawałków. Z jej warg wydostał się głośniejszy szloch, który powodował, że Joshua czuł się o wiele gorzej psychicznie.
Nie potrafiła teraz tak po prostu go wyrzucić. Część jej osoby zaczęła się składać do kupy na jego widok. Ale czym jest niewielka cząstka, pośród tej wielkiej fali bólu?
- Nie układało się nam od czasu mojego przyjazdu do Monachium... - zaczął się tłumaczyć, ale wiedział, że to i tak na dłuższą metę nie ma sensu. Ale kto nie spróbuje, ten nic nie ma, nieprawdaż?
- Nie pytam się o to... - milczał, w dodatku spuścił głowę. Zacisnął powieki i wargi, próbując to wszystko w sobie zdusić. Nie mógł jej zranić jeszcze bardziej.
- Joshua - pokręcił przecząco głową. Lena starła łzy wierzchem dłoni i odciągnęła od swojego ciała ręce Josha. Podniosła się, a on ani drgnął.
Westchnęła głośno, pociągając nosem. Tak naprawdę wiedziała, ale chciała usłyszeć te słowa wprost z jego ust. Z tych ust, które ponoć były tylko jej...
- Po przeniesieniu się do Monachium miałem jeszcze nadzieję, że się ułoży. Ale kiedy pojawiłaś się Ty... Twoja osoba tak mnie zaabsorbowała, że nie byłem w stanie się skupić na kimkolwiek innym. Stałaś się...centrum mojego świata. Ona się nie liczyła, Lena - ostrożnie schwycił jej dłoń w swoje.
Czy chciała w to wierzyć? Wszystko w niej piszczało, że tak. Wszystko, prócz rozumu. On kategorycznie zabraniał jej chociażby myśleć o osobie Kimmicha. A ona mimo to...dalej działała wbrew sobie.
Zagryzła wargę, nieśmiało na niego spoglądając. Nie potrafiła wyrwać się z jego uścisku, nie potrafiła się cofnąć i kazać mu wyjść. A on to wykorzystał, podnosząc drugą dłoń na wysokość jej policzka. Delikatnie pogładził jego skórę opuszkami palców. Niemka przymknęła powieki, czując przyjemne dreszcze na swoim ciele. Brakowało jej tego, ale... Z drugiej strony czuła obrzydzenie do jego osoby.
- To co mówię jest teraz prawdą, Lenuś. Uwierz mi.
Długo milczała. Próbowała się zebrać, aby powiedzieć mu to, co podpowiadał rozum. Musiała w końcu zacząć trzeźwo myśleć.
- Nie wierzę Ci.
Słowa, które były ciosem dla dumy i ogólnie całego Josha. Przygotowywał się na to, był nawet gotowy na wyrzucenie go za drzwi bez możliwości wyjaśnienia, ale... Nie zrobiła tego, dała mu się wypowiedzieć, czuje ją tuż przy sobie... Ale to nadal nie to samo. Brakuje i to o wiele za dużo...
- Okłamywanie Ciebie było najgorszym, z czym przyszło mi się zmierzyć. Potrzebuję Cię, nie chcę nawet myśleć o tym, że może Cię zabraknąć tuż obok mnie...
Spuściła głowę. Co miała mu powiedzieć? Miała mętlik w głowie. Wszystko w nim mówiło, jak bardzo żałuje tego, co zrobił. Ale... Jeśli raz był w stanie to zrobić, to kolejnym razem też się nie zawaha...
- Lena, zależy mi na Tobie. Jak na nikim innym.
- A ona? - te litery kaleczyły jej gardło. Nie chciała nawet myśleć o tym, że ktoś mógłby być przed nią.
Zdrowiej tam! XDD
OdpowiedzUsuńCudowny ❤❤❤❤
Tak, tak. Lena nie słuchaj rozumu xdddd
Czekam na nn. <3
Buziaki :***
LENA WYŁĄCZ MÓZG SERCE WAŻNIEJSZE :D
OdpowiedzUsuńJejku żeby mu wybaczyła te kłamstewka i byli razem <3 <3 <3
czekam na kolejny, pozdrawiam :*
Cudowny rozdział. ❤
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrowia oraz weny i do zobaczenia w następnym rozdziale. 😄
No brawo Kimmi. Po takim czasie doszło do ciebie, że MOŻE jednak to nie było w porządku żeby umawiać się z dwiema laskami na raz. Po prostu owacje na stojąco :D
OdpowiedzUsuńTen ojciec też dobry xD Kij z tym, że oszukiwał i jechał na dwa fronty, ważne że to piłkarz Bayernu :D
Wcale się nie dziwię Lenie, musi czuć się jak g*wno, wiedząc, że Josh inną obracał (no dobra, wszyscy wiemy, że nie, ale nadal z nią był, więc to w sumie i tak nie miało większego znaczenia).
Ja rozumiem, że on żałuje i tak dalej i pewnie Lena mu wybaczy w końcu, jednak ja nie miałabym nic przeciwko, gdyby go jednak trochę pomęczyła jeszcze :D Zasłużył sobie ;)
Weny ;*
Lena!!! Rób to co podpowiada ci serduszko, a nie rozum!!:((
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, ze mu wybaczy...To znaczy no pewnie tak będzie, ale oby jak najszybciej!! :D
A Ty zdrowiej tam oczywiscie!♥
czekam nn <3
Ojciec moim królem XDDD
OdpowiedzUsuńWspółczuje Lenie, ma trudny wybór przed sobą, ale jestem pewna, że pójdzie za głosem serca! <3
Musi mu wybaczyć, a wtedy oboje będą szczęśliwi! ^^
Czekam na kolejny rozdział! :3
Pozdrawiam! :*
Jezu kochany Kimmich coś Ty chłopie narobił?? XD
OdpowiedzUsuńLena mogłaby mu dać szansę (ja bym mu dała, bo mam do niego słabość 😂 hehs xD). Serio mogliby zacząć od początku. W końcu miłość najważniejsza <3
Buźka! 😘