poniedziałek, 5 września 2016

Czternaście - Dobrze wiesz, jak jest...

Lena przez kolejne dni nie była w stanie normalnie funkcjonować. A winę za to ponosiły te zdjęcia, które pokazał jej Tobias. Nie chciała wierzyć temu, co ujrzała... Ale taka była prawda. Próbowała jeszcze doszukać się tego, że mogli się rozstać, jednakże nic z tych rzeczy nie były podane. Wiązał się z nią, jednocześnie będąc z drugą. Jak to tak można robić?
Nic nie jadła, praktycznie w ogóle nie wychodziła ze swojego pokoju... Niepokoiło to i Wernera, i jej rodziców... Cała trójka próbowała zareagować, jakoś pomóc, jednakże żadne z nich nie było w stanie. Kiedy tylko dowiedziała się o tym Julia, to zabrała ją do siebie, aby odetchnęła od tego wszystkiego.
Siedziała na bujaczce w ogrodzie Beckerów, opatulona kocem. Jej siostrzeńcy rzucali się w stertę liści, śmiejąc się w niebo głosy. Lena też tak chciała, jednak nie potrafiła. Nie teraz.
Czuła się...gorzej niż zraniona. Oszukał ją. Leciał na dwa fronty, tu będąc nieśmiałym, nieporadnym, niewiedzącym nawet, jak się odezwać, aby się nie skompromitować. A tam? Zapewne swoim przeciwieństwem.
Nagle usłyszała, jak ktoś woła jej imię. W jej stronę kierowała się starsza siostra, trzymając w dłoniach telefon, z którego wydobywała się donośna piosenka. Nim zdążyła do niej dojść uporczywy dźwięk, który łamał jej serce, został przerwany.
Piosenkę w wykonaniu Ellie Goulding miała specjalnie dla jednej osoby. Dla osoby, któej w tym momencie nie chciała widzieć. Osoby, która skrzywdziła ją możliwie najbardziej.
- Dzwonił niejaki Joshi... To przez niego jest tak, jak jest, prawda? - u Julii była od dwóch dni, jednakże nadal nie zebrała się na tyle, aby cokolwiek jej powiedzieć na ten temat. Nie chciała. Przeżywała to w ciszy, w samotności.
Zajęła miejsce obok Leny, obejmując ją ramieniem. Trzymany przez nią telefon znów zaczął wibrować, wydając z siebie piosenkę z filmu "Pięćdziesiąt twarzy Grey'a", a w oczach panny Klein stanęły łzy, które próbowała powstrzymać, wtulając się w siostrę.
- Odbierz, porozmawiaj z nim. Wyjaśnij sytuację, w której się znaleźliście...
- To nie jest rozmowa na telefon - wyłkała studentka.

~*~*~*~


Joshua chodził podenerwowany, co chwila wybierając numer do Leny. W końcu z czystym sercem i sumieniem mógł skupić się tylko i wyłącznie na niej. Lina to przeszłość, przeszłość, która nie powinna już nigdy wrócić...
Niepokoiło go to, że nie miał kontaktu z panną Klein od blisko dziesięciu dni. Nic, zero. Żadnej wiadomości, ani chwili rozmowy telefonicznej. Głucha cisza. Przerwa reprezentacyjna się skończyła, mieli po niej spróbować pójść dalej w swojej znajomości...
Przez te siedem nocy, jakie spędził na zgrupowaniu, w każdym z jego snów zjawiała się jej drobna postać. W wielu aspektach, które... Były bardzo perspektywiczne.
Joshua: Mario, chyba coś stało się z Leną - wystukał zdenerwowany w przerwie na dzwonienie.
Mario Gotze: Chyba?
Joshua: Nie odzywa się od ponad tygodnia... Może jednak sobie odpuściła? Co, jeśli ktoś powiedział jej o Linie, przekręcił fakty i wyszło, że nadal jesteśmy razem?
Do Kimmicha zaczął docierać ogrom sprawy. Co, jeśli znalazł się ktoś życzliwy inaczej i wszystko jej wyśpiewał? Przecież na dobrą sprawę to tylko on, Goetze i Poulsen wiedzą, że pana Meyer już z nim nie jest. A jeśli się dowiedziała, to...to nie chce już mieć z nim czegokolwiek wspólnego?
Telefon prawie wypadł z jego rąk. Nie może tak siedzie i gdybać, skoro nie odbiera, to musi znaleźć inną metodę kontaktu.
Na ramiona narzucił bluzę, a na stopy wciągnął pospiesznie buty. Z szafki na klucze wyciągnął te, które były od samochodu i mieszkania. Pospiesznie je zamknął i niemal zbiegł ze schodów, opuszczając kamienicę. Wsiadł do auta i, po włączeniu silnika, wyjechał na ulicę, kierując się w stronę domostwa państwa Klein. Nie wiedział tak naprawdę, jak wytłumaczyć swoje pojawienie się, jeśli drzwi otworzy mu ktoś inny niż sama Lena, ale szczerze nie interesowało go. Chciał się dowiedzieć, co dzieje się z dziewczyną, która zawróciła jego życiem pod koniec września. Chciał wiedzieć, czy jego przypuszczenia mają jakąkolwiek podstawę.
Po piętnastu minutach drogi zatrzymał się przed bramką oznaczoną numerem 10. Pewnie opuścił auto i skierował się przed wejście na posesję. Przycisnął przycisk na planszy tuż obok bramki i czekał, aż ktoś mu otworzy. Jego stopy pospiesznie odbijały się od powierzchni, na której ułożone były kostki, a następnie błyskawicznie wspiął się po marmurowych schodach. Nacisnął dzwonek do drzwi, które otworzył mu wysoki mężczyzna, na oko zbliżający się do pięćdziesiątki i który musiał być jej ojcem.
Na widok Kimmicha stojącego u drzwi, Christophowi Klein oczy niemal nie wyszły z orbit. Co mógł robić zawodnik Bayernu u niego przed domem? Kimmi westchnął cicho, kiedy przez około minutę nie uzyskał żadnej werbalnej wypowiedzi od ojca Leny. W sumie nie powinien mu się dziwić, przecież taki widok nie był codziennością.
- Dzień dobry, zastałem może Lenę? - spytał, jakby był zwykłym znajomym. Pan Klein zamrugał kilkakrotnie. I chwilę się zbierał, aby wyrzucić z siebie jakąkolwiek wypowiedź.
- Czy Joshua Kimmich pyta się o to,czy moja córka jest w domu? - wydawało się, że to była myśl w głowie, jednakże nie. Powiedział to na głos. - Niestety, ale Leny nie ma tu od kilku dni.
- Mogę się dowiedzieć, gdzie jest? - potarł dłonie, które nagle zrobiły mu się śliskie.
- Jest u swojej siostry. A mogę wiedzieć, czemu się dopytujesz?
- Nie mam z nią kontaktu od kilkunastu dni i zacząłem się niepokoić - to zdanie z niesamowitą trudnością przeszło mu przez gardło. Czy mógł coś takiego powiedzieć jej ojcu? Czy ta wypowiedź mogła zostać potraktowana jako zwykła troska?
- Wejdź do środka - wskazał dłonią na przytulne wnętrze. - Zaraz spróbujemy temu zaradzić.

~*~*~*~


Joshua nie dzwonił od ponad pół godziny. Lena mogła w końcu spróbować się zebrać na tyle, aby nie straszyć bliźniaków swoim wyglądem.
Usiadła obok Dominica na trzyosobowej kanapie, w dłoniach trzymając kubek z gorącą czekoladą. Upiła łyk i postawiła naczynie na stole. Becker oglądał właśnie powtórkę jednego z meczów młodzieżowych reprezentacji narodowych. Skupiła swój wzrok na migających jej obrazach z boiska, słuchając komentatorów. Jej ciało zamarło, kiedy z głośników wydobyła się zbitka liter, składająca się na nazwisko Joshui... Zacisnęła powieki, przykładając palce do skroni.
Z letargu wyrwał ją dźwięk dzwonka jej telefonu. Nie była to piosenka Goulding, tylko standardowy dźwięk powiadomienia o nowym połączeniu. Rodzice.
- Halo? - chrząknęła, chcąc być lepiej słyszaną.
~ Córciu, wszystko u Ciebie dobrze? ~ wzniosła oczy ku niebu, słysząc tę wypowiedź od swojego ojca. Chciała skłamać, ale wszyscy widzieli i wiedzieli, że coś jest nie tak. Jednakże nikt nie wiedział, czym jest to spowodowane.
- Dobrze wiesz, jak jest...
~ Bo przyjechała do nas jedna osoba, która się o Ciebie pytała, bo nie ma z Tobą żadnego kontaktu. 
Po tym zdaniu nieomal nie zemdlała. Że niby kto mógł przyjechać do jej rodziców? Sam Joshua? 
- Że co?
~ To, co usłyszałaś. Ta osoba chce wiedzieć, dlaczego ją ignorujesz. O, podam Ci ją do telefonu. 
W jej gardle pojawiła się ogromna gula, która potwornie ciążyła. Nie chciała tej rozmowy. Nie teraz.
~ Lenka ~ jej serce smutno załomotało, słysząc zmartwienie i jednocześnie ulgę w jego głosie. ~ Co się stało? 
- Dobrze wiesz co. Nie udawaj idioty, Joshua - jego imię przeszło jej z trudnością przez usta. Walczyła ze sobą, aby się nie rozbeczeć przy pierwszej lepszej okazji. - Poza tym to nie jest rozmowa na telefon.
~ Wiem i dlatego chcę zobaczyć Cię jak najszybciej. Musisz usłyszeć z moich ust, jak to naprawdę jest.
- Będziesz musiał jeszcze poczekać - i bezceremonialnie zakończyła połączenie, odkładając urządzenie na poprzednie miejsce. Zacisnęła wargi, kiedy po jej policzkach pociekły pierwsze łzy.



JA NADAL NIE WIERZĘ, ŻE STRZELIŁ
dziś jestem naprawdę na szybko, muszę do 18 zrobić notatki, żeby na spokojnie i bez stresu obejrzeć Austriaków :P  a mam coraz mniej czasu, hehe

9 komentarzy:

  1. Z jednej strony szkoda mi Jo, ale z drugiej to sam jest sobie winien, bo od razu mógł zerwać z Liną...No ale mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnią i będzie super <3
    Reakcja ojca Leny mnie rozwaliła haha (mój wgl by nie wiedział kto to jest ;.; )
    Czekam na kolejny, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko. Kobieto, ty straszna jesteś!
    Czemu nie mogą od razu sobie tego wszystkiego wyjaśnić i żyć dłuuugo i szczęśliwie z gromadką Kimmichów u boku? No dlaczego?! To jest tak piękne wizja, że aż mnie rozczuliła!
    Napraw to.
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. I teraz cierpią oboje.. Mam nadzieję, że w następnym rozdziale dojdzie do spotkania Jo z Leną i wtedy wszystko się wyjaśni.
    Do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj ty Joshi xd
    Ale jest postęp xd ruszył swój tyłek dla niej XDDD
    Cudo❤
    Czekam na kolejny <3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. coś czułam, że tak będzie...mehh...
    Biedy Jo, no ale może mieć pretensje jedynie do siebie :'/
    Mam nadzieję że to naprawisz!!! I będzie w porządku już wreszcie:(
    czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ugh... Zresztą, czego ja się spodziewałam po 14 rozdziale? Że już wszystko będzie okej? Wiem, że na tym blogu jeszcze nie raz nas zaskoczysz XD
    Szkoda mi Josh'iego :( Ale sam się wkopał w ten dołek. :/
    Czekam na kolejny! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kimmi, ty tak serio?
    "Co, jeśli ktoś powiedział jej o Linie, przekręcił fakty i wyszło, że nadal jesteśmy razem?" - a co to za różnica?! I tak sie przecież spotykałeś z Liną i Leną jednocześnie zanim jeszcze nie skończyłeś z tą pierwszą! UGhh... się zbulwersowałam xD
    Ale serio, czy koleś twierdzi, ze to jakaś różnica?
    Rozumiem Lenę, że nie chce z nim gadać. Niech go jeszcze pomęczy w ramach zemsty xD Nie zaszkodzi mu jak sie jeszcze troche pomartwi :D
    Reakcja jej ojca wygrała odcinek :D W sumie nie ma co sie dziwić. Nie często odwiedza cię piłkarz najlepszego klubu bundesligi :D
    Ech, czekam ze zniecierpliwieniem na kolejny,\
    buziak ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. ugh, dlaczego Lena musi być taka uparta no...mam nadzieje, że Kimmich pojedzie do niej, a ta chociaż go wysłucha i w końcu się pogodzą!
    dlaczego te dni muszą tak się ciągnąć? do poniedziałku i nowego rozdziału tak daleko :p
    czekam na następny, buziaki x

    OdpowiedzUsuń
  9. Narozrabiał to niech teraz poczeka xd
    Każdy zachowałby się tak samo jak Lena. Oby się szybko dogadali i żeby Tobias też nie namieszał ☺
    "Love me like you do" na dzwonek telefonu?? Chyba lubimy z Leną tą samą piosenkę ❤
    Czekam na następny. Buziak 😘

    OdpowiedzUsuń