poniedziałek, 14 listopada 2016

Dwadzieścia cztery - Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść

Koniec maja oznaczał, że za Leną dwudziesty tydzień ciąży i tak zwane połówkowe USG. W ciągu tych kilkunastu tygodni rosła w oczach z każdym kolejnym dniem, co sprawiało, że Joshua niemal szalał ze szczęścia. A wraz z nim połowa Monachium, jak nie całych Niemiec. Albo i kontynentu. Dzięki uprzejmości portali społecznościowych a także fotoreporterów informacje o przebiegu ciąży panny Klein były dostarczane niemal na bieżąco.
Lina i Tobias usunęli się w cień, co nie oznaczało, że żadne z nich nie myślało o tym, czy i jak można zakończyć tę relację. Werner wariował, bo to on to wszystko widział, a Lina przeżywała tę sytuację niemal tak samo jak on, bowiem podtrzymywała obszerną codzienną relację. A także miała coś takiego jak internet, gdzie tego było...naprawdę sporo.
Ale wracając. Sezon 15/16 się skończył, więc nic nie stało na przeciw temu, aby Kimmich mógł uczestniczyć w tym jakże ważnym badaniu. Dotychczas z Leną byli albo jej rodzice, albo Debora, która zachwycała się wizją bycia ciotką. Joshui uniemożliwiały to wyjazdy, albo treningi, których nie dało się uniknąć.
Do tej pory niewiadomą były płcie dzieci. Chcieli usłyszeć to będąc na badaniu razem, więc zwlekali z tym aż do 27 maja. W sumie to był jedyny możliwy termin, bowiem Euro było już za pasem, a Josh otrzymał na nie powołanie, co powodowało w rodzinie Klein&Kimmich niemały zamęt i poruszenie.
Dziewczyna, po wejściu do gabinetu i krótkiej rozmowie z lekarzem o jej samopoczuciu od ostatniej wizyty, zajęła miejsce na kozetce. Kimmi niepewnie czaił się tuż obok niej. Nie wiedząc czemu, ale obleciał go strach. Po raz pierwszy odwiedzał gabinet ginekologiczny i po raz pierwszy uczestniczył w badaniu tego rodzaju.
Mężczyzna niespiesznie jeździł sondą po jej brzuszku, zabawiając parę rozmową na różne tematy. Chłopak dziwnie się czuł, jego nogi były niemal jak z waty, a lekarz jeszcze rozmawiał z nimi o pogodzie i sporcie! Widząc obrączkę na jego palcu serdecznym, w głowie Kimmiego zjawiła się myśl, czy on wie, jak mężczyźni przeżywają takie sytuacje.
- To jak, chcą państwo znać płeć dzieci? - spytał jakby nigdy nic. Cóż, były takie pary, które wolały sobie zostawić tę informację w formie niespodzianki.
- Oczywiście - odparli zgodnie, spoglądając na siebie. Nadeszła ta chwila, na którą czekali od momentu, kiedy dowiedzieli się o ciąży. Kimmi marzył o dwóch synkach, którzy jak on mogliby zostać piłkarzami, którzy byliby jeszcze od niego lepsi. Cóż, marzenia marzeniami, ważne, żeby dzieci były zdrowe, nieprawdaż?
- No to... - urwał, uśmiechając się pod nosem. Doktor Fletcher miał w zwyczaju przeciągać tę chwilę, można rzec, że miał dziwny fetysz. - Będzie parka - odetchnęli z ulga, kiedy medyk w końcu powiedział to, co miał powiedzieć. Lena uśmiechnęła się triumfalnie, przeczuwała, że Joshua nie ma racji.
Po blisko pół godzinie badania ultrasonografem dodał także, że dzieci rozwijają się bardzo dobrze, a ich waga i wzrost są poprawne.
Przyszli rodzice opuścili gabinet mężczyzny bardzo szczęśliwi. Lena oczami wyobraźni była już w chwili, kiedy wraz z Joshem zabiorą się za przygotowywanie pokoju dla ich pociech. Kimmi dryfował jeszcze dalej - do chwili pierwszego treningu Josha Juniora w barwach Bayernu, czy pierwszego biegu Leny Junior, który dziewczynka rzecz jasna miała wygrać. Lena nie mówiła tego na głos, ale chciałaby, żeby któreś z ich dzieci poszło w jej ślady... Rzecz jasna z tym dobrym zakończeniem! Gdyby nie kontuzja nogi, to Lena zapewne wiele osiągnęłaby w biegach dalekodystansowych. Mimo tejże przykrości i tak wiele otrzymała od życia - miała tuż obok siebie człowieka, którego kochała jak nigdy wcześniej, w dodatku miała być matką jego dzieci. Czego więcej można chcieć?

- Myślałaś nad imionami? - zagaił, kiedy siedzieli w samochodzie. Kierunkiem Kimmicha był dom państwa Klein. Rodzice Leny zapowiedzieli, że ci mają jak najszybciej stawić się u nich w domu, gdzie czekali także rodzice Josha i Debora.
- Szczerze? - skinął jej głową. - Nie, aczkolwiek mam jeden pomysł.
- Zamieniam się w słuch - odparł, nie spoglądając na nią, bowiem za bardzo był skupiony na drodze, na której był wzmożony ruch. Wyciągnęła telefon i wpisała w wyszukiwarkę frazę "imiona dla dzieci", po czym weszła w link o tytule "Wielki spis imion".
- Żeby dziewczynka miała taki sam inicjał jak Ty, a chłopiec taki jak ja - mamrotała, przesuwając palcem po ekranie. Cmoknęła ustami, kiedy znalazła to, czego szukała.
Josu pokiwał głową z aprobatą. Ta myśl była dobra, ba bardzo dobra.
Leon, Leonard... Może Lucas? - prócz tych imion były jeszcze inne, dziwne, starsze... Nie chciała tak bardzo karać swojego dziecka, dając mu wiekowe imię. - Julia? Żadne inne mi się nie podoba.
Joshua przez chwilę się namyślał.
- Julia i Leon?
- Jestem jak najbardziej za - uśmiechnęli się sami do siebie.
- Julia i Leon Kimmich... Idealnie.


~*~*~*~


Tobias jakiś czas temu opuścił Monachium, przeprowadzając się do Lipska. Nie był w stanie znieść tych myśli, tego widoku... Oszalał, zdecydowanie.
Chciał rozpocząć coś na kształt nowego życia. Poddał się, w przeciągu ostatnich tygodni zdawać się mogło, że pogodził się z tą sytuacją - dla niego nie ma już miejsca w życiu Leny. I nie będzie. Jak to się mówi Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść”. Jednakże czy on nie zrobił już tego za późno?Odpowiednią chwilą dla niego było pojawienie się Kimmicha w jej życiu - przecież widział i wiedział, że nie będzie miał szans sprawić, że panna Klein tak nagle przestanie czuć do piłkarza to, co czuje kobieta do mężczyzny.
Zamieszkał u Liny i miał zamiar powziąć pracę jako kelner w kawiarni tuż obok osiedla panny Meyer. Przez ten czas dwudziestopięcioletnia studentka... Zmanipulowała nim tak, że ten był na praktycznie każde jej skinienie.
- Cześć - cmoknęła go w policzek, zjawiając się w mieszkaniu. - Co tam pichcisz?
- Sos do spaghetti. Jak minął dzień?
- Jak zawsze. Znów za dużo myślałam... - zawsze tak zaczynał się wątek Leny i Josha. Zawsze.
- Nie, Lina. Ja już passuję - wyszeptał, łapiąc się za pulsujące skronie. Ledwo wstrzymywał się przed kierowaniem swojej duszy w stronę Monachium. Jaki sens miała ta ucieczka, skoro chciała wszystko wywlec?
- Tobias, czy Ty siebie słyszysz? - była w szoku. Naprawdę wielkim szoku.
- Tak, słyszę. Przeniosłem się tu, do Ciebie, dla Ciebie. Nie po to, aby... Aby chcieć ich zniszczyć. Tego nie da się zrobić, słyszysz?
- Jak się nie da, jak się da? Wszystko jest możliwe, kochany. Absolutnie wszystko - przejechała dłonią po jego policzku, subtelnie muskając jego wargi swoimi, pociągniętymi różową szminką.


to tak, jeszcze rozdział za tydzień no i... kończymy historię? 

7 komentarzy:

  1. Julia i Leon ❤ To będą cudowne dzieci!
    Kiedy wszystko jest już na dobrej drodze pojawia się Lina xDD Co ta małpa chce zrobić? Jaki koniec? Czego koniec? Nie wiem co masz na myśli xD
    Czekam na następny. Buziaki ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Sielanka trwa, i oby trwała dalej, a ta Lina.. Bosz jak ona działa mi na nerwy o.O
    Czekam na kolejny i do zobaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju, jak super, że będzie parka, a nie dwójka chłopców :D I jak dobrze, że są szczęśliwi razem. Mam nadzieje, że w kolejnym rozdziale Lina i Tobias nie zepsują nic...czekam z niecierpliwością na kolejny! buziaki x

    OdpowiedzUsuń
  4. CO? CO? :((((
    Nie, nie :(((( ja się nie zgadzam :'(
    Cudowne ❤
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. JAKI KONIEC NIE NIE NIE NIE
    A tak po za tym - super imiona awww <3 i że będzie chłopiec i dziewczynka to też <3333

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej, jakie wspaniałe imiona dla dzieciaczków *.*
    Tak coś czułam że będą mieszane bliźniaki XD
    Gupoty gadasz że hoho! Rozdziałów ma być jeszcze co najmniej kolejne 24! :* Innej opcji nie ma! :D
    Czekam na kolejny rozdział kochana! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. JEJUUU JAKIE PIEKNE IMIONA DLA DZIECIAKÓW♥♥♥ nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się że będą to dwie dziewczynki a tutaj niespodzianka! ;; ♥
    hsjdhjsd nie chce końca tego ficzka, no pls):
    czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń