poniedziałek, 27 czerwca 2016

Cztery - To nie sen

Wracał z codziennej porannej przebieżki. Godzina biegania po parku i okolicach w pobliżu bloku. Cisza i spokój. Muzyka i on. No i trasa do pokonania. A także... Myśli o niej. Co ona w ogóle w nich robiła? Czemu zawracała mu głowę, skoro jej nie zna i nigdy nie pozna?
To była ciężka noc dla niego. Jego głowę przeszywały te sekundy, w których ich spojrzenia się skrzyżowały. Jej uśmiech choć na chwilę pozwalał zapomnieć o rozterkach, które przeżywał z Liną.
Wracał standardowo odrobinę zmęczony, ciężko stąpając po schodach. Była dopiero dziewiąta rano, wszyscy jeszcze spali, a on hałasował. Cóż, już dawno po ciszy nocnej, więc mógł robić, co tylko chce. 
Będąc w połowie drogi na drugie piętro zauważył jakąś żywą duszę. Spojrzał na nią, dziwiąc się z lekka, że nie miała n stopach butów, tylko trzymała je w dłoniach. Były czerwone. Na sam ich widok w jego głowie pojawiło się wspomnienie jej ust o tym samym kolorze. Przeniósł wzrok wyżej, aż zauważył w okolicach piersi brązowe pukle. Serce mu stanęło i zaschło w gardle, gdy jego oczy wędrowały coraz to wyżej. 
Pełne i lekko rozchylone różowe usta. Błękitne oczy, które wpatrywały się w niego. Lekko zaróżowione policzki. To nie sen.
Zatrzymała się w pół kroku, a jej wargi zadrgały. Znów wpatrywali się w siebie, jak poprzedniego wieczora. Mocniej zacisnęła palce wkoło butów, a do jego uszu dotarł jej głośniejszy oddech. Czuł przyspieszone tętno swojego serca, jak jego ciało przeszywały dreszcze.
Nie potrafił się skupić na czymkolwiek innym. To nie mógł być przypadek, że w tak krótkim odstępie czasowym znów ją ujrzał. Ale nie może tu mieszkać, pomyślał. Wiedziałbym o tym, zdążyłem poznać wszystkich sąsiadów. A jednak nie wszystkich, jeszcze nie poznał Tobiasa. 
Więc spędziła noc z tamtym chłopakiem, który ją ciągnął za sobą? Są parą? Te pytania demotywowały go do jakiegokolwiek działania. Skoro ma kogoś, to nie ma szans, abym w ogóle... Zresztą, co ja myślę, mam Linę.
Jasne, że masz - kpiła z niego podświadomość. - Zaraz do Ciebie przyfrunie i będzie wszystko jak dawniej. 
Przejechał językiem po wargach, dalej stojąc i dalej się patrząc wprost na nią. Robił z siebie kretyna, nie wykrztuszając z siebie ani słowa. Onieśmielała go, nie potrafił odwrócić od niej uwagi.
Na domiar złego rozbrzmiał się jej telefon. Niechętnie oderwała od niego wzrok, sięgając po niego. 
- Halo? - jej głos był dla niego jak najpiękniejsza melodia. Zaśmiała się nerwowo, przebierając z nogi na nogę. - Jasne, że wrócę, co za sklerotyczka ze mnie. 
Schowała telefon i znów na niego spojrzała. Jednakże tylko na chwilę, bowiem odwróciła się na pięcie i pognała na górę. Nie mógł nie skorzystać i po cichu udał się za nią. Miał mieć sobie za złe to, że nie wybrał się windą, ale teraz był gotów dziękować losowi, że jednak wybrał męczarnię po schodach.
Szedł za nią, zachowując bezpieczną odległość, aby się nie kapnęła, że ją śledzi. Minął czwarte piętro, potem piąte, szóste... A ona dalej szła. Na siódmym myślał, że to fajrant, ale nie... Pozostało mu jedno mieszkanie - poddasze. Już wiedział, gdzie może jej szukać. 
Wrócił na dół, do siebie. Zamknął za sobą drzwi, triumfalnie się uśmiechając. Lina momentalnie uleciała mu z głowy. To, co mu robiła tak samo. 
Zdjął z siebie bluzę i powoli przeszedł do środka. Starał się oczyścić myśli, wyłączyć, ale... na marne. Po chwili wróciła do nich panna Meyer, troska o nią, o to, że go ignoruje, nie odzywa się, ni nic... 

Punkt trzynasta wyszedł z mieszkania. Uważnie się rozglądał, schodząc na dół. Mylnie liczył, że znów ją ujrzy. Już po razie wątpił, że kiedykolwiek się to stanie, ale gdy tylko drugi raz... Znów zaczął wierzyć, chociaż było to niemoralne. Niedorzeczne. Niemożliwe. A jednak... 
Wsiadł do auta i ruszył na Säbener Straße, dokąd dotarł czterdzieści minut później.  Przywitał się z ochroniarzami oraz pracownikami, po czym wyruszył w drogę do szatni. Był obecny tylko ciałem, co słusznie zauważył Götze.
- Zakochałeś się czy co? - to było pierwszym, co dotarło do jego uszu. - Mówię do Ciebie od dobrych kilku minut, a Ty nawet mnie nie słuchasz.
- Cześć, Mario. Nie.. Po prostu mam gorszy okres.
- Lina? - zgadł, a na twarzy Joshuy pojawił się grymas bólu. - Jak zatęskni, to się odezwie.
- Jasne - prychnął, przebierając się. Gdy wziął do ręki, dostał SMSa. Już miał się cieszyć, że to ukochana, ale nie... Mama, życząca mu powodzenia na meczu. Grzecznie podziękował i zrezygnowany wsadził urządzenie z powrotem do czerwonego plecaka.
- Powoli mam tego dość.
- Może jest wobec Ciebie nieszczera? - przyjaciel przysiadł się obok. - Też bądź taki wobec niej, nie dowie się, dopóki sam jej tego nie powiesz.
Spojrzał na niego zaskoczony. Do czego go namawiał?
- Mario... - Götze się tylko uśmiechnął. Ta propozycja była dla niego za bardzo kusząca.

~*~*~*~


Wracając od Tobiasa nie spodziewała się ponownego "spotkania" z nim. Mieszkał tu? To niemożliwe, żeby los mógł się tak do mnie uśmiechnąć, pomyślała.
Te chwile, kiedy stali i się patrzyli... Poczuła coś dziwnego i... niesamowitego. To nie mogło być to, o czym myślała, bo bądźmy szczerzy - przecież takie uczucia nie istnieją. No chyba że w filmie czy jakieś książce.
Nie powiedziała o niczym Tobiemu, gdy do niego wpadła po torebkę, której zapomniała. To nic nie jest pewne, stwierdziła, wysiadając z samochodu przed domem.
Czas przed meczem spędziła na samotnej nauce. A raczej jej próbie. Była tak zdekoncentrowana, że za nic w świecie nic by nie zapamiętała. Jej myśli zaprzątał właśnie ON - jego oczy, ten słodki uśmieszek... To nie powinno mieć miejsca, było niedorzeczne!
Czuła się dziwnie, okropnie dziwnie. Może się pochoruję, czy co? - spytała się w głowie, schodząc na dół. Zrobiła sobie gorące kakao i wzięła opakowanie maślanych ciastek. Zagryzała jedno, kierując się ku swojej sypialni. W domu cisza, wydawało się, jakby nikogo w nim nie było. Tak właśnie się czuła, jakby mieszkała sama w tym ogromnym domostwie. Nikt z nią nie rozmawiał, czuła się...co najmniej obco. We własnym domu! Jedyne pocieszenie miała w swoim przyjacielu.

- Hej - cmoknęli się w policzki, gdy tylko stanął jej naprzeciw. Pogoda dziś była znośna, nie wiał wiatr, wydawało się, że jest nawet powyżej dziesięciu stopni na plusie. W dodatku dziewczyna czuła, jakby ktoś ich obserwował. Jak się okazało, to stwierdzenie było słuszne.
Otóż na trzecim piętrze, w jednym z okien zjawiła się obca postać. Uważnie ich obserwował, jednak bardziej skupiając się na niej. Zapamiętywał ruchy jej ciała, gdy kierowali się w stronę czerwonego Porsche. Zdążył wrócić z meczu, był zmęczony, ale po drodze mijał właśnie Tobiasa, więc nie mógł nie skorzystać, trafnie zgadł, że szedł na spotkanie z nią. Musiał wykorzystać ten fakt, że są blisko. Już wiedział, co będzie robił...
Przyjaciele znaleźli się w Audi Dome godzinę później. Czekała na nich reszta paczki, głównie w postaci płci męskiej. Markus, Franck, Roman oraz Phil. A także Jennie, dziewczyna tego ostatniego. Lena nie zwracała na nich szczególnej uwagi, mecz to mecz, nie ma nic ważniejszego.
Bayern Basketball wygrało to wysoko, bo aż 96:78. Cała siódemka była zadowolona z rezultatu. Po meczu spędzili jeszcze chwilę razem, a potem każde się rozjechało do siebie, przecież jutro mają zajęcia.
Lena odwiozła Tobiasa do domu i wróciła do siebie. W trakcie meczu udało się jej oderwać myśli, wyłączyć się, ale gdy znów została sama... Zastanawiała się, co mógł robić właściciel tych cudnych oczu. Czy ma kogoś, kto może się w nie patrzeć w każdej chwili, czy ma osobę, którą obdarowuje tym uśmiechem... Nie potrafiła się powstrzymać od tego, chociaż czuła dziwne ukłucie w sercu. Te myśli bolały, a tak naprawdę nie powinna się nimi przejmować. Bała się, że się zaurocza nim. Niby jak miała to zrobić, skoro to było dwa razy po kilka chwil? O dwa za dużo, można by rzecz. O dwa za dużo...

Znów nawiedził ją w śnie. Stał i patrzył się na nią, trzymając jej dłonie w swoich. Był jak na wyciągnięcie ręki; magia jego oczu przyciągała, doszczętnie pochłaniała.Wargi wykrzywiły się w tym samym uśmiechu, który pierwszy raz zobaczyła.
- Nie bój się mi zaufać - wyszeptał, a dokładnie w tej samej chwili zadzwonił jej budzik. Godzina 7:00, czas wstawać.
Zastanawiało ją to, o co chodziło w przekazanej przez niego wiadomości. Czemu miałaby się bać? Jest otwarta na ludzi, na nowe znajomości. Jest? A może była? Ostatnio zauważyła drobną zmianę, zamykała się w sobie, odgradzała od wszystkich. I tego się obawiała.
Pół godziny potem wychodziła z domu, zagryzając kanapkę z szynką oraz serem. Na ramieniu miała przewieszoną czarną torbę, a w drugiej dłoni trzymała kluczyki od samochodu. Piętnaście minut potem była już na miejscu.
Wyjrzała za okno, słysząc dźwięk otwieranych drzwi. Jej oczy szeroko się rozwarły, podobnie jak usta. Wraz z Tobiasem szedł ON... Zaparło jej dech w piersiach. Tak blisko jej przyjaciela... Ile by dała, aby się z nim zamienić. Ale nie mogła się o niego wypytać, coś by mu już nie grało.
Puknął jej w szybę, gdy tylko przechodził. Wywróciła oczami, a po chwili już siedzieli razem w ogrzanym aucie.
- Dzień dobry, śpiąca królewno. Ile to minut spóźnienia? - spytała śmiejąc się.
- Przepraszam, zagadałem się z Joshuą - Joshua... Więc tak ma na imię? Pokiwała głową na znak zrozumienia, w środku ciesząc się jak dziecko. Nie musiała o nic go pytać, a już trochę wiedziała. - Pytał się, czy nie mam nic przeciwko na to, abyśmy się spotkali i takie tam.
- Ale... Mieliśmy się uczyć.
- Kazał mi się Ciebie spytać, czy też byś nie chciała przyjść - serce jej stanęło. O cholera, pomyślała, nie mogąc uwierzyć swoim uszom.
- Raczej nie widzę nic przeciwko - no jasne, że nie widzisz, czekałaś tylko na to, przemówił głosik w głowie.
Odjechała spod kamienicy cała w skowronkach. Nie mogła dojść do siebie po rewelacjach, jakie usłyszała. Zobaczy go, może nawet uda się im porozmawiać?


nie lubię Liny, ale to zdjęcie jest słodkie, jeny #lifegoal
hehe, no to powoli się rozkręcają, co nie? mam nadzieję, że wiecie, jaką autorką jestem #małeostrzeżenie

7 komentarzy:

  1. No jestem ciekawa co się wydarzy na spotkaniu...i mam nadzieje, że nie namieszasz:D czekam na kolejny, pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Po wczoraj moje serce dalej wariuje, dawaj to szybko! 😃❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. Goście w tle wygrywają internety XDD
    Cuuuuudne ❤❤❤❤
    Czekam na kolejny <3
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Też jestem ciekawa co przyniesie to spotkanie! :D
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  5. aw ciekawe co tam wymyśliłaś na to spotkanie! *-*
    dawaj szybko kolejny♥

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko! Spotkali się i to jeszcze nie koniec bo się spotkają po raz kolejny <3
    Boże umieram! Ten blog to mnie o zawał serca doprowadzi! :D
    Czekam na więcej kochaniutka! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. tak, tak! :D ciekawe jak przebiegnie to spotkanie :D
    to spotkanie na początku było takie słodkie, że dfghjuygvb :D
    czekam na kolejny, ściskam ;*

    OdpowiedzUsuń